Myśli natrętne w literaturze naukowej zwane inaczej obsesjami oznaczają występowanie niechcianych, uporczywie powracających myśli, wyobrażeń lub impulsów. Jest to w pewien sposób wytwór naszego własnego umysłu, natomiast może dotyczyć sytuacji, zdarzeń lub osób istniejących realnie w rzeczywistości. Jednak ich treść jest w znacznym stopniu wyolbrzymiona lub nieprawdziwa. Podłożem tych obsesji jest przede wszystkim lęk. Myśli takie mogą prowadzić do tzw. kompulsji czyli przymusowych czynności nimi wywołanych, a prowadzących do zmniejszenia napięcia emocjonalnego np. częste mycie rąk lub ciągłe sprawdzanie czy drzwi w mieszkaniu są zamknięte (Carson, Butcher, Mineka, 2011).
W tym artykule zajmiemy się samymi myślami niechcianymi. Każdy z nas już od dziecka doświadcza takich myśli. Myśli te wydają się być poza naszą kontrolą. Ich treść może być przeżywana jako zagrażająca, obca lub wręcz absurdalna. Może dotyczyć bardzo różnych obszarów naszego życia: związku, życia seksualnego, pracy, trudnych wydarzeń z przeszłości, wiary itd. Myśli takie przeważnie powodują ból i cierpienie. Pojawiają się nagle i znikąd. Niekiedy ludzie mogą bać się popełnienia jakichś nieakceptowanych społecznie czynów. Wokoło natrętnych myśli pojawiło się wiele mitów, nawet we współczesnej psychologii czy psychoterapii. Jednym z najbardziej niebezpiecznych mitów jest ten, że człowiek podświadomie pragnie popełnienia tych czynów. Ludzie próbują walczyć z tymi myślami, ponieważ ich nie akceptują. Osoby mające myśli pełne przemocy zazwyczaj są bardzo spokojne a ci, którzy myślą o np. złorzeczeniu komuś czy bluźnieniu przeciwko Panu Bogu mają bogate życie religijne i niezwykle je cenią. Inny mit mówi o tym, że takim myślom warto się przyjrzeć bliżej. Z pozoru może się tak wydawać jednak natrętne myśli nie niosą żadnych konkretnych informacji.
Zanim przejdę do sposobów radzenia sobie z natrętnymi myślami odniosę się krótko do takich myśli z perspektywy życia duchowego człowieka wierzącego. Człowiek ze swej natury jest podatny na pokusy, które pochodzą od złego ducha. Obsesyjne, natrętne myśli mogą być również pokusami. Granica pomiędzy tym co duchowe a psychiczne jest bardzo płynna. Może być też tak, że człowiek doświadcza i natrętnych myśli i pokus jednocześnie. Warto mieć tego świadomość, ponieważ zły duch może wykorzystywać naszą słabość (np. przypominają nam się nasze upadki z przeszłości) lub naturalną skłonność psychiczną do występowania takich myśli i podszywać swoje pokusy pod nie.
Święty Ignacy z Loyoli również często zmagał się z takimi myślami nawet wiele lat po nawróceniu. Opisuje to jako walkę duchową i podaje prostą zasadę radzenia sobie z nimi. Jest to zasada agere contra (łac. działać przeciw). Polega ona na tym, że człowiek działa na przekór tym myślom np. pojawia się nam myśl, żeby się dziś nie pomodlić, zgodnie z wyżej wymienioną zasadą odmawiam modlitwę. Jest to aktywne przeciwstawianie się pokusom i złu. Przejdźmy teraz do sposobów radzenia sobie z natrętnymi myślami. Przede wszystkim walka czy tłumienie takich myśli nic nam nie da. Potrzeba zaakceptować te myśli w swoim umyśle i w żaden sposób nie zajmować się nimi i nie próbować zastanawiać się „co znaczą”. Jeśli wykonujemy jakąś czynność a pojawia się myśl to dalej spokojnie ją kontynuujmy. Po jakimś czasie myśli same odpłyną.
Nie mamy wpływu na to, że te myśli do nas przychodzą. To co możemy zrobić to starać się nie poświęcać im naszej uwagi. Wspomniana powyżej już zasada sformułowana przez św. Ignacego odnosi się do życia duchowego, ale również może być wykorzystywana w przypadku różnych obsesyjnych myśli. Dla człowieka wierzącego-zmagającego się z takimi myślami dobrym sposobem będzie zatrzymanie się na chwilkę, westchnienie krótkiego aktu strzelistego i np. zajęcie się czymś co odrywa od tych myśli moją uwagę. Te sposoby mogą się na początku wydawać trudne do zastosowania, trzeba jednak próbować małymi kroczkami wcielać je w życie. Ważne, żeby nie zrażać się tym, że od razu nam nie wychodzi i co jakiś czas upadamy. Wytrwała praca w końcu na pewno przyniesie owoce.
Marta Wójcik