Strata jest nieodłącznym elementem naszego życia. Doświadczamy straty, kiedy pozbawi się nas jakiejś rzeczy lub kiedy jesteśmy zmuszeni obejść się bez czegoś, co mieliśmy i co było dla nas cenne i wartościowe, czego potrzebowaliśmy, pragnęliśmy lub oczekiwaliśmy. Doświadczamy straty kiedy odchodzi osoba (śmierć, rozwód, separacja itp.), z którą mieliśmy ważne lub bliskie relacje.
Bardzo często małe straty lub urazy psychiczne są tak powszechne i niezauważalne, że nie uznajemy ich za straty a tymczasem każda z nich wywołuje ból czy poczucie nieszczęścia, co w dalszym etapie prowadzi do żalu i pociąga za sobą uczucie, które możemy nazwać jako proces opłakiwania strat lub żałobę.
Niezwykle ważne w procesie opłakiwania strat jest całkowite przepracowanie żalu. Jest to proces, który wymaga czasu. Im dotkliwsza strata, tym więcej czasu potrzebujemy na ten proces.
Jeżeli mamy do czynienia z niewielką stratą ten czas to kilka godzin, dni, niekiedy tygodni. W przypadku umiarkowanej straty praca ta może potrwać od kilku miesięcy do ponad roku. W sytuacji dużej straty czas potrzebny do zdrowego przeżycia żałoby wynosi – według literatury – od dwóch do czterech lat.
Kiedy doświadczamy straty, rozbudza to w nas energię, która musi znaleźć ujście. Jeżeli tak się nie stanie stres urośnie do rozmiarów przewlekłego cierpienia i będzie utrzymywał się w ciele pod postacią napięcia lub dyskomfortu. Możemy wówczas odczuwać: niepokój, strach, nerwowość, złość, niechęć, uczucie pustki, poczucie winy czy wstyd. Do tego mogą dołączyć: trudności z zasypianiem, bóle i inne dolegliwości fizyczne (somatyczne).
Kiedy nie wyrażamy żalu w zdrowy i kompletny sposób, płacimy za to wysoką cenę.
Jak zatem w prawidłowy sposób przejść przez proces opłakiwania strat?
- Pierwszą rzeczą jest rozpoznanie i nazwanie swojej straty – niezależnie czy jest to strata obecna czy z przeszłości. Rozpoznanie straty czy zranienia może nie być łatwe zwłaszcza jeżeli „upchnęliśmy” je głęboko lub „zdusiliśmy” ale jest możliwe przy wsparciu zaufanych ludzi (przyjaciel, psycholog, osoba duchowna). Nazwanie straty wiąże się z jej pełną akceptacją (bez osądu, zadawania pytań, bez życzeniowości). To nie jest aprobata, ale oddanie Bogu tego, co nie należy do nas.
- Kolejnym krokiem jest odczucie straty – pozwolenie sobie na ból i przeżywanie emocji związanych ze stratą. Musimy doświadczać naszych uczuć, gdy się w nas pojawiają, nie starając się ich zmieniać czy zaprzeczać im. Kiedy bowiem odczuwamy, będąc w żałobie, zmniejszamy jej władzę nad nami.
Żałoba ma zazwyczaj podobny przebieg. Zaczyna się od szoku, strachu, niepokoju i złości, po których następuje jeszcze większy ból i rozpacz. Kończy się zaś w pozytywny lub negatywny sposób, w zależności od okoliczności, w jakich występuje i możliwości jej opłakania.
Jeżeli żałoba zostanie dobrze przeżyta wówczas przyniesie pozytywny skutek: pogodzenie się z rzeczywistością po stracie i odzyskanie dobrego samopoczucia fizycznego i psychicznego, przywrócone poczucie własnej wartości, koncentracja na teraźniejszości i przyszłości, zdolność ponownego cieszenia się życiem, reorganizacja tożsamości, w której strata zostaje zrekompensowana i jest wspominana ze smutkiem i troską zamiast bólu.
Kiedy jednak unikamy przeżycia żałoby i nie podejmujemy trudu pracy związanego z przeżyciem żalu wówczas przynosi to negatywny skutek: zaakceptowanie rzeczywistości straty przy utrzymującym się poczuciu depresji i fizycznym bólu, obniżone poczucie własnej wartości, reorganizacja tożsamości ograniczająca osobowość i zaangażowanie oraz podatność na inne rozstania i straty.
Kiedy pozwolimy sobie na odczuwanie bolesnych uczuć, nazwiemy je a także, kiedy z biegiem czasu, podzielimy się żalem z godnymi zaufania i wspierającymi ludźmi, nasza praca nad żalem zakończy się i będziemy mogli się od niego uwolnić.
Jest to początek naszego wewnętrznego uzdrowienia i życia w pełni.