O podejściu do cierpień doczesnych

Trzy kategorie rzeczy, które spotykają człowieka

Wszystko co istnieje na tym świecie, należy do jednej z trzech kategorii: złej, dobrej lub obojętnej. Ważne jest, abyśmy umieli rozróżnić, co jest dobre, co złe a co obojętne. Zdaniem Jana Kasjana, za jedyne dobro, spośród wszystkich rzeczy odnoszących się do człowieka, można uznać cnotę, a za jedyne podstawowe zło – jej przeciwieństwo czyli grzech. Obojętnym zaś nazwiemy wszystko to,  co w zależności od zamiarów danej osoby, może stać się albo dobre albo złe. Obojętne jest więc bogactwo, władza, szacunek innych ludzi, zdrowie, uroda, choroba, doznana krzywda, zranienie, bo wszystko to, w zależności od celu do jakiego ktoś tego używa, może służyć dobru albo złu. Bogactwo na przykład może być dobre, gdy ktoś używa go do czynienia miłosierdzia lub złe gdy wykorzystuje je do rozpusty. Choroby również mogą być pożyteczne, gdy prowadzą do refleksji, nawrócenia i ćwiczenia się w cierpliwości albo złe, jeśli prowadzą do rozpaczy, zniechęcenia i utraty nadziei. Również doznane od innych osób krzywdy mogą być postrzegane jako błogosławieństwo, a wszyscy święci nie tylko nie unikali przykrości, ale sami ich szukali i pragnęli, bo wiedzieli, że cierpienie mężnie znoszone zbliża człowieka do Boga.

Cierpienie nie musi być złe

Tak więc wszelkie nasze utrapienia nie są złem w ścisłym rozumieniu, są tylko czymś niedobrym dla tej osoby, która zostaje nim dotknięta dla własnego dobra. Kiedy lekarz wykonuje jakiś bolesny zabieg, jest on niewątpliwie “złem” dla pacjenta, który odczuwa ból, ale w ostateczności jest dla niego dobry, bo prowadzi do wyzdrowienia. Tak właśnie powinniśmy postrzegać niepowodzenia czy trudności jakie napotykamy na drodze naszego życia. Teraźniejsze utrapienia i cierpienia nie są więc złem w sensie ścisłym, stają sie one złe lub dobre w zależności od tego, jak je postrzegamy. To co wydaje nam się bardzo złe, w szerszej perspektywie okazuje się dobrem. Wszystko więc, co może nas spotkać ze strony innych ludzi, a co uważamy za zło, jest tylko obojętne. Nawet gdyby ktoś złośliwy chciał nam uczynić coś złego, to i tak od nas samych zależy, a nie od niego, czym będzie dla nas to cierpienie.

Zaufanie do Boga

 Z pełnym zaufaniem powinniśmy się odnosić do Bożej Opatrzności, bo Bóg jako najlepszy Ojciec wie, jakich środków potrzebujemy i jaką drogą nas prowadzić. Bóg stara się o dobro człowieka nie tylko w chwilach pomyślności, ale i w tych, które uważamy za przeciwności.

Dla człowieka dążącego do doskonałości przeciwności stają się orężem, bo wszystko, co go spotyka, służy mu do prowadzenia walki duchowej. W ten sposób postępuje wciąż naprzód, wzrastając w cierpliwości i wytrwałości, a ostatecznie dochodzi do równowagi duchowej, która jest jednoznaczna z odczuwaniem wewnętrznego pokoju. Wtedy niezależnie od tego, co dzieje się na zewnątrz, niezależnie od przykrych lub przyjemnych doświadczeń, wewnętrznie pozostaje niezmienny i stały. Jest silny i twardy, żadne, nawet najtrudniejsze doświadczenia, nie są w stanie go złamać. Podąża bezpieczną “drogą środka” i ani nagła radość nie zepchnie go z tej drogi w prawo, ani nieoczekiwane nieszczęście nie popchnie na lewo.  Będzie potrafił mężnie wytrwać w smutku i opanować się w czasie pomyślności.

„Do upadku częściej doprowadza człowieka szczęście niż nieszczęście. To ostatnie bowiem nawet wbrew woli, potrafi nas powściągnąć, upokorzyć i doprowadzić do zbawiennej skruchy, dzięki czemu mniej grzeszymy albo nawet się nawracamy. Pomyślność natomiast, poprzez swoje miłe i zgubne pochlebstwa wzbija nas w pychę, łudzi bezpieczeństwem, a potem doprowadza do gorszych upadków.”

Jan Kasjan, „Rozmowy z Ojcami”