Dusza człowieka, który nie dba o rachunek sumienia podobna jest do nieuprawianego ogrodu, który zarasta chwastami wad i powoli staje się ziemią nieurodzajną, która nie może wydać żadnych dobrych owoców. Mądry ogrodnik nie wypuszcza ze swoich rąk narzędzi i nieustannie trudzi się wyrywaniem chwastów, bo wie, że gdy tego zaniedba jego ogród zniszczeje.
Dawni ojcowie Kościoła tacy jak Bazyli Wielki, św. Augustyn, św. Bernard, św. Bonawentura czy Jan Kasjan szczególną rolę przypisywali codziennemu rachunkowi sumienia. Skuteczność tego środka dostrzegali także pogańscy filozofowie. Pitagoras polecał swoim uczniom aby dwa razy dziennie zadawali sobie pytania: co uczyniłem, jak uczyniłem, czego zaniedbałem, ciesząc się z dobrego a żałując za złe. Najważniejszą funkcją takiego regularnego, wieczornego rachowania się ze swoim sumieniem jest odpowiednie nastawienie na dzień następny, motywacja do wzmożonej pracy nad swoimi słabościami, a co za tym idzie większe prawdopodobieństwo uniknięcia grzechu i szybszy postęp w dążeniu do doskonałości. Św, Doroteusz dostrzega w dobrym rachunku, połączonym ze szczerym żalem i mocnym postanowieniem poprawy, ogromny zysk. Dzięki temu nie pozwalamy złym skłonnościom i nałogom zakorzeniać się w duszy, a złym zwyczajom wzrastać.
Ignacy Loyola wzorem życia duchowego
Niezawodnym mistrzem życia duchowego, który ogromną wagę przykładał do rachunku sumienia i widział w nim najważniejszą i najskuteczniejszą metodę pozbywania się wad i słabości był św Ignacy Loyola. Dostrzegał on potrzebę rachunku ogólnego i szczegółowego. Ogólny to ten, który dotyczy wszystkich naszych błędów które popełniliśmy czy to uczynkiem, myślą czy w mowie. Szczegółowy rachunek dotyczy jednej rzeczy, której wykorzenienie jest najtrudniejsze. Dlatego na wstępie zawsze niezbędna jest refleksja- rodzaj autodiagnozy, przyjrzenie się, która część naszej duszy jest najsłabsza, który zły nawyk, nałóg czy przywiązanie jest najbardziej niebezpieczne. Chodzi tu o poznanie korzenia naszych duchowych chorób. Nic nie pomoże walka powierzchowna z grzechami gdy nie rozpoznamy skąd one pochodzą i nie wyrwiemy ich z korzeniami. Rachunek szczegółowy warto jest zaczynać o rzeczy bardziej zewnętrznych, bo te są łatwiejsze do wykorzenienia i bardziej widoczne. Nie należy też szybko zmieniać przedmiotu rachunku szczegółowego. Do następnej rzeczy można przejść dopiero gdy się uporamy z pierwszą. A kiedy to nastąpi? Powiadają ojcowie, że dopiero wtedy gdy z łatwością będziemy mogli odeprzeć daną pokusę rozumem. Nie trzeba czekać, aż dana skłonność zupełnie zaniknie, bo namiętności mają to do siebie, że są z nami przez cale życie. Chodzi tylko o to abyśmy umieli nad nimi zapanować. Kiedy dostrzeżemy, że przychodzi nam to z łatwością, można uznać cel za osiągnięty i obrać sobie do rachunku szczegółowego następną wadę.
Co jest najważniejsze w rachunku sumienia?
W rachunku sumienia przyglądanie się i liczenie swoich błędów nie jest najważniejsze. Cała skuteczność tej metody wynika ze szczerego żalu i mocnego postanowienia poprawy, które muszą im towarzyszyć. Przyczyną tego że ludzie nieustannie przez wiele lat spowiadają sie z tych samych grzechów, jest najczęściej zbyt mały nacisk położony na prawdziwy żal i skruchę, a także na postanowienie nie popadania w te same błędy. Jeżeli ktoś się szczerze brzydzi grzechem będzie wkładał więcej wysiłku w unikanie okazji i znacznie szybciej będzie robił postępy w pracy nad sobą. Często jednak pomimo wielu starań, czynionych postanowień i wzbudzanego żalu Pan Bóg dopuszcza nadal upadki, aby człowiek poznał, że własnymi siłami nie jest w stanie wiele zdziałać i aby zawsze uciekał się do Niego, prosząc o pomoc. Ostateczne zwycięstwo zawsze osiągniemy tylko z Jego pomocą. Nie należy więc tracić zapału i zniechęcać się do pracy, ale ćwicząc się w wytrwałości i cierpliwości, dążyć do celu.
Kiedy przeprowadzać rachunek sumienia?
Rachunek szczegółowy św. Ignacy radzi rozpoczynać już o poranku- zaraz po przebudzeniu wzbudzić w sobie postanowienie nie popełniania tego błędu, który usiłujemy zwalczyć. Następnie w połowie dnia należy przypomnieć sobie ile razy upadliśmy od porannego postanowienia, aż do chwili obecnej. W ciągu dnia należy zachować czujność i gdy się zorientujemy że właśnie zrobiliśmy to z czym chcemy walczyć, należy jak najszybciej zwrócić się do Boga w krótkim akcie strzelistym. Kolejny raz do rachunku wracamy wieczorem, kończąc dzień i podsumowując swoje upadki. Możemy wtedy porównać pierwszą część dnia z drugą i zobaczyć czy jest jakiś postęp. Generalnie tak prowadzony rachunek sumienia staje się rodzajem nieustannej modlitwy i czuwania nad sobą, a wbrew pozorom wcale nie zabiera dużo czasu. Prowadzony metodą małych kroków rachunek sumienia jest znacznie łatwiejszą metodą pozbywania się wad i niedoskonałości, niż gdybyśmy rzucając się na głęboką wodę, nasze postanowienia robili na miesiąc, rok lub na całe życie. Znacznie łatwiej jest wytrwać w postanowieniu i powstrzymać się od czegoś przez pół dnia.
Rachunek sumienia – rady ojców kościoła
Ojcowie Kościoła radzili także aby swoje postępy zapisywać- odnotowywać liczbę upadków, aby łatwiej można było ocenić postępy w pracy. Wtedy możemy porównać nie tylko dwie połowy dnia, ale także tygodnie czy miesiące. Ma to dużą wartość motywacyjną. Nic tak nie napędza człowieka do działania niż widoczne sukcesy. Ojcowie polecali także nadawać sobie drobne pokuty za każdy upadek. Św. Agaton pragnąc nabyć cnotę milczenia nosił w ustach mały kamyk, który mu przypominał nieustannie o jego postanowieniu. Mnisi nosili włosiennicę walcząc z pokusami cielesnymi, biczowali się i narzucali sobie surowe posty. Nie oznacza to, że i my mamy posuwać się do tak dużych umartwień, ale odmówienie sobie czegoś z pewnością nam nie zaszkodzi.