Zachodnie społeczeństwa żyjące w dobrobycie nawet nie dostrzegają, że są niedożywione i zatrute. I nie chodzi tylko o jakość chleba powszedniego, ale przede wszystkim o jakość tego, czym karmimy naszą duszę. Próbując dogonić uciekający z postępem świat, karmimy się tym co najbardziej dostępne, co najbardziej popularne, co najłatwiejsze. Duchowy fast food – niewiele wartości odżywczych i masa szkodliwych dla zdrowia składników. Ci którzy przestrzegają przed ryzykiem ciężkiego zatrucia (na przykład egzorcyści), są ignorowani lub wyśmiewani.
Czym się karmimy? Czym karmimy nasze dzieci?
Głód Boga, zaspokajamy pseudoduchowością wschodu, medytacjami, jogą, szamanizmem w nowoczesnym opakowaniu – psychoterapetycznym. Bez zastanowienia łykamy modne teorie, wciąga nas materializm, posiadanie, dobrobyt, kult ciała. Dzieciom serwujemy od najmłodszych lat okultyzm w opakowaniu Harego Potera, mangi i anime, nie dostrzegając zależności pomiędzy “niewinną” kreskówką a stanem psychicznym dziecka.
Głód bliskości i relacji zaspokajamy pornografią oraz wulgarną seksualnością
Głód wiedzy zaspokajamy przeżuwaniem informacji. Tych zbędnych, do niczego niepotrzebnych, a nierzadko nawet szkodliwych.
To co czytamy, co oglądamy, czego słuchamy może być silną trucizną, może prowadzić do odurzenia i zobojętnienia, albo do ciężkich objawów zatrucia w postaci depresji, zaburzeń lękowych, myśli samobójczych.
Dwie dziewczynki, nastolatki, zafascynowane postacią animowanego samobójcy, powiesiły się na drzewie, wcześniej planując swoją śmierć w najdrobniejszych szczegółach. Do perfekcji zaaranżowana sceneria, makijaże, ubrania, wszystko. Dziewczynki, które w zakładach psychiatrycznych spędziły zbyt wiele czasu. Anime i mangi to trucizna, która zbiera żniwo wśród nastolatek. Te same objawy: wycofanie z relacji, silna depresja, samookaleczenia, problemy z tożsamością płciową, skłonności homoseksualne, próby samobójcze. A w tle japońska manga i fascynacja złem.
12-letni chłopiec z silną nerwicą natręctw o charakterze seksualnym, którego myśli zostały tak zainfekowane twardą pornografią, że nie jest w stanie normalnie chodzić do szkoły. Lęk tak silny, że nie daje spać, agresja kierowana na zewnątrz i do samego siebie, a także myśli samobójcze. I leczenie psychiatryczne, które nie wcale jest antidotum na tak silne zatrucie duszy, choć czasem działa przeciwbólowo.
Błądzimy, nakładając małe plasterki na otwarte, krwawiące rany. Tu potrzeba prawdziwego odtrucia, restrykcyjnej diety eliminacyjnej.