Kobieta została dziś wtłoczona w schemat pracującej matki, która odpowiedzialna jest nie tylko za dom i wychowanie dzieci, ale także zarabia na życie. Nie zawsze jest to skutkiem przymuszenia przez sytuację materialną rodziny, często jest to efekt społecznej manipulacji. Dziś kobiety same chcą pracować, bo wmówiono im że w ten sposób się rozwijają, bo obserwując swoje własne matki, najzwyczajniej nie wyobrażają sobie innego życia. Bycie kobietą domową, wychowującą dzieci i zajmującą się domem jest postrzegane jako dziwactwo albo lenistwo, a rodziny wielodzietne są traktowane jak patologia. Takie wyzwolenie kobiet jest tylko pozorne.
Rozpowszechnienie antykoncepcji uczyniło z kobiet niewolnice popędów ich partnerów. Dostępność aborcji stała się dramatem wielu rodzin. Życie w związkach pozamałżeńskich pozbawiło kobiety kobiecości, a mężczyzn uwolniło od pełnej odpowiedzialności za drugą osobę. To kobieta dziś decyduje o wszystkich sprawach rodzinnych. Mężczyźni coraz częściej wycofują się i unikają odpowiedzialności za rodzinę. Nic dziwnego, że mamy dziś do czynienia z mężczyznami słabymi, uciekającymi w pracę, rozrywki lub uzależnienia. Dochodzi do tego zgubny wpływ ogólnodostępnej dziś pornografii, od której uzależnieni bywają już nawet ośmioletni chłopcy. Mężczyźni nie radzą sobie z odpowiedzialnością za drugą osobę, służba drugiemu człowiekowi ich przerasta.
Osłabienie pozycji mężczyzny i osłabienie małżeństwa to najważniejsza przyczyna upadku współczesnej rodziny. Sprowadzenie małżeństwa do związku partnerskiego, życie bez ślubu, rozwody – to wszystko jest efektem źle pojętego małżeństwa i niezrozumienia jego podstawowych funkcji. Plaga rozwodów powoduje, że wiele dzieci wychowuje się w rodzinach niepełnych, często z nowymi partnerami rodziców w tle. Własne zadowolenie i samorealizacja stają się ważniejsze niż dobro dzieci. Oczywiście zdarzają się sytuacje patologiczne, gdy przemoc domowa uniemożliwia wspólne życie, ale takich sytuacji jest procentowo niewiele w stosunku do wzrastającej wciąż liczby rozwodów.
System wciąga dzieci już od najmłodszych lat w swoje tryby, poprzez sieć żłobków i przedszkoli. Matkom, którym wmówiono, że muszą pracować, aby nie miały z tego powodu poczucia winy, sugeruje się, że pobyt dziecka w placówce opiekuńczej jest czymś dla niego dobrym. Mówi się o socjalizacji, o tym że dzieci wychowywane w domu słabiej się rozwijają i stają się odludkami, są mniej samodzielne. Przedszkole ma im zapewnić najlepszy rozwój , a dziecko pod opieką wykształconych opiekunek jest otoczone lepszą opieką niż w domu.
Rozmaite ustawy antyprzemocowe utwierdzają nas coraz bardziej, że środowisko rodzinne jest dla dziecka środowiskiem wręcz szkodliwym. Przemocą określa się dziś prawie każdą ingerencję wychowawczą. System wychowawczy, obowiązujący dziś na zachodzie oparty jest na naturalizmie, na założeniu, że człowiek jest z natury dobry. Wychowanie sprowadza się do nieprzeszkadzania dziecku w rozwoju i poznawaniu świata. Dozwala się na tworzenie własnych zasad i wartości. Obserwujemy kryzys autorytetów. Tradycja staje się podobnie jak religia formą opresji. Dziecku nie wolno narzucać żadnych ograniczeń. Ono samo ma wybrać jaką religię będzie wyznawać i jakich zasad przestrzegać. W takim ujęciu rodzina staje się środowiskiem niebezpiecznym dla dziecka, bo jest źródłem nacisku.
Na zachodzie staje się już normą zabieranie dzieci rodzinom, które chcą wychowywać swoje dzieci zgodnie z tradycyjnymi zasadami, które nie chcą, aby liberalne szkolnictwo uczyniło spustoszenie w ich umysłach. Rodzicom na każdym kroku wmawia się nieudolność wychowawczą, próbując przejąć kontrolę nad wychowaniem nowych pokoleń przez państwo. Dzieci współczesne są pod opieką poradni psychologiczno-pedagogicznych, chodzą na rozmaite zajęcia terapeutyczne. To co jeszcze niedawno było normalną zabawą dziecka dziś nazywa się terapią. Dzieci są pod opieką psychologów i pedagogów, którzy przecież wiedzą lepiej od rodziców jak się wychowuje dzieci. I dziś większość rodziców naprawdę w to wierzy, bez skrupułów oddając swoje dzieci na pastwę liberalnego świata. Zostaliśmy zmanipulowani pozbawieni kręgosłupa w postaci tradycyjnych wartości.
Porzucenie tradycyjnych chrześcijańskich wartości doprowadziło do skupienia się na tym co tu i teraz, na doraźnym zaspokojeniu potrzeb. Brak pracy nad sobą, dążenia do realizacji dobra, skutkują brakiem zrozumienia dla tego co naprawdę ważne w życiu. Niewłaściwa hierarchia wartości, często brak celu w życiu, stają się dramatem wielu współczesnych ludzi i ich rodzin. Współczesny człowiek jest podatny na manipulację bo wmówiono mu że jest słaby, że potrzebuje ciągłej opieki i pomocy z zewnątrz. Dziś wolimy, żeby inni decydowali za nas, abyśmy nie musieli przyjmować odpowiedzialności za własne decyzje ani za drugiego człowieka.. Próbujemy w ten sposób odzyskać namiastkę poczucia bezpieczeństwa utraconego już w dzieciństwie.
Można zapytać czy w ogóle jest możliwe odzyskanie kontroli, skoro już nawet tego nie chcemy, bo nie rozumiemy że prawdziwa wolność polega na tym, że sami zgodnie z własnym sumieniem, kierujemy swoim życiem, że wolność to wybór dobra, a prawdziwe szczęście można osiągnąć żyjąc w sposób uporządkowany i moralny. Że tylko prawda może nas wyzwolić. Współczesny człowiek przestał używać swojego rozumu, aby docierać do prawdy. Większość ludzi kieruje się uczuciami, nawet podejmując ważne życiowo decyzje. Jak wiadomo nie od dziś, silne emocje powodują zaćmienie umysłu, który przestaje już pełnić swoją rolę i dociekać tego co naprawdę ważne w życiu.
Większość manipulacji opiera się na emocjach i na karmieniu miłości własnej, a więc naturalną obroną powinny być racjonalizm i pokora. „roztropni jak węże i łagodni jak gołębie” Nie bez powodu pokora jest dziś postrzegana jako słabość a miłość własna jest karmiona nieustannie na każdym kroku, Człowiek prawdziwie pokorny nie ulega manipulacjom, bo nie musi na każdym kroku udowadniać sobie i upewniać się, że jest coś wart . Nie poszukuje u innych uznania i potwierdzenia dla swojej samooceny, nie zabiega nieustannie o akceptację innych ludzi.. Żyje w prawdzie o sobie i nie musi wciąż karmić się złudzeniami. Dlatego świat liberalny nienawidzi pokory i odnosi się do niej z pogardą. Z tego samego powodu nienawidzi tradycji, rodziny i Kościoła. Tylko trzymając się tych filarów można oprzeć się psychomanipulacjom współczesnego świata, który dąży do zniewolenia człowieka poprzez systemy kontroli społecznej.
Anna Wasiukiewicz