Filozofia przyjemności

Przyjemność sama w sobie nie jest zła. Stwórca przywiązał ją do wielu naszych życiowych czynności i w Jego planach ma ona swoje zadanie do spełnienia – stanowi jedną z istotnych motywacji do działania. Człowiek zdobywa się na jakiś czyn wtedy, gdy zbudzi się w nim pragnienie żeby osiągnąć jakieś dobro. Dobro, które człowiek wybiera może być w postaci:

  1. dobra samego w sobie
  2. dobra użytecznego, które może być użyte jako środek
  3. dobra przyjemnego

Z tych trzech motywacji ludzkiego działania najszlachetniejszą jest pierwsza a najbardziej przyziemną i pospolitą jest ostatnia, która jest również podstawową siłą motywacyjną u zwierząt. Można powiedzieć, że poza głosem instynktu, podstawowym prawem życia zwierzęcego jest przyjemność. Poddając się tym obu prawom zwierzęta nie schodzą na niebezpieczne manowce.

U człowieka instynkt nie jest tak dobrze rozwinięty jak u zwierzęcia, więc nie potrafi regulować tego pędu do przyjemności. Jego braki uzupełnia rozum i wola. Rozum uczy nas że że szukanie przyjemności nie może być głównym celem człowieka i ma odgrywać jedynie rolę środka do osiągnięcia celu najwyższego. Przyjemność ma osłodzić człowiekowi wypełnianie obowiązku, być nagrodą za trud, a także zachęcać do wierności obowiązkowi na przyszłość. Jeżeli ktoś podporządkowuje obowiązki i pracę przyjemności i dąży wyłącznie do zadowolenia swojego ego, zaczyna się od przyjemności uzależniać. Człowiek przywiązuje się do rzeczy, z których czerpie rozkosz i stają się one źródłem jego zniewolenia. Niezależnie od tego czy to będzie seks, narkotyki, jedzenie, czy gry komputerowe, zatrzymują go na drodze rozwoju. O godności człowieka decyduje rozum i wola, które u człowieka uzależnionego od przyjemności niszczeją i przestają stopniowo wywierać wpływ na działanie człowieka.

Najpierw rozum opanowany przez zmysłowe doznania i wyobrażenia, traci swoją przenikliwość, staje się coraz bardziej „materialny”, coraz mniej abstrakcyjny, a wola uzależnia się od instynktu. Wolna wola – najdroższy skarb istoty rozumnej powoli zanika. Człowiek staje się wtedy podatny na wpływ warunków zewnętrznych, a zwłaszcza swoich zachcianek. Święta Teresa z Avila nazywa taki proces „zezwierzęceniem”. Ostatecznie człowiek nigdy nie bywa trwale zadowolony i po pewnym czasie potrzebuje coraz mocniejszych wrażeń i coraz bardziej wyszukanych przyjemności. Jego zadowolenie bywa tylko chwilowe i bardzo powierzchowne.

Jedynym skutecznym sposobem poradzenia sobie z takim stanem jest powrót do słuchania napomnień rozumu i asceza. Asceza to nie tylko walka i wyrzeczenie, ale przede wszystkim wyzwolenie duszy spod tyranii przyjemności. Na pozór może się asceza wydawać tłumieniem radości, ale w rzeczywistości po pewnym czasie ból wyrzeczeń daje znacznie większą radość i zadowolenie – głębokie i trwałe, oczyszczone z naleciałości egoizmu. Asceza przygotowuje duszę do pełni życia.

Na podstawie „Kształcenie charakteru” – ks. M Pirożyński CSsR