Neutralność

Neutralność światopoglądowa to fikcja – to konstrukt, który usprawiedliwia kierowanie się w codziennym życiu ateizmem. W psychologii współczesnej tę pseudoneutralność podkreśla się na każdym kroku, oczywiście głównie tam gdzie poglądy niebezpiecznie zbliżają się ku chrześcijańskim, a już z pewnością wtedy, gdy ktoś chce w swojej codzienności żyć zgodnie z nauczaniem Kościoła i dążyć do chrześcijańskiej doskonałości.

Światopogląd buddyjski nikomu raczej nie zawadza i nie budzi sprzeciwu, a przeciwnie może być świetną metodą rozwoju, pracy nad własnym wnętrzem, odzyskania pokoju i ukojenia. Chrześcijaństwo nie – bo uznaje zależność człowieka od Boga (a więc ogranicza i zniewala)

Mówią mi, że przecież psychologia to nauka o człowieku, a nie o Bogu. Bóg jest domeną teologii i powinien pozostawać w szufladce “duchowość”. Wiele razy spotykam się z zarzutem że mieszam dwa porządki. Ale czy to możliwe żeby opisać człowieka bez odniesienia do Boga, bez uwzględnienia obydwu porządków, bez dostrzeżenia działania Łaski w życiu człowieka albo bez uwzględnienia oddziaływań złego ducha? Czy można realnie pomóc komuś zmagającemu się z problemami, kryzysami, z własną słabością, czy nieuporządkowanymi emocjami, nie uwzględniając całej prawdy o człowieku? Czy odrzucając prawdę o nieśmiertelności duszy możemy wyznaczyć sobie właściwe cele i odnaleźć najskuteczniejsze środki do ich realizacji?

Dzisiejszy świat toleruje wiarę w Boga tylko jako prywatny pogląd, ale nie zgadza się na przenikanie Prawdy do świeckiego, codziennego życia.

Mówią mi, że przecież nie cała współczesna psychologia jest zła i szkodliwa. Zgoda, ale mając Objawienie, znając prawdę, nie musimy dokonywać karkołomnych akrobacji intelektualnych żeby wygrzebać jej odrobinę z całego worka różnorodnych koncepcji.

Psychologię tworzyli ludzie, uznający Boga za konstrukt wewnętrzny, za projekcję umysłu człowieka.

Psychologia chciałaby być nauką na wzór nauk ścisłych, ale oczywiście nigdy nie będzie, bo psychologia jako nauka o człowieku nie tylko opisuje obserwowane zjawiska psychiczne, zachowania czy przeżycia. Zawsze istnieje pokusa wyjaśniania, wyznaczania kierunków, a nie da się tego zrobić bez fundamentu w postaci wizji człowieka, jaka leży u podstaw naszych rozważań. Nie da się tego uniknąć. Nie bez znaczenia pozostaje to, czy patrzymy na istotę ludzką jak na dobrze rozwinięte zwierzę, które w toku ewolucji wykształciło sobie świadomość, czy też widzimy ludzką osobę, z jej ciałem i nieśmiertelną duszą, Nie jest wszystko jedno czym się karmimy, jakimi poglądami przesiąkamy – to wszystko ma znaczenie dla naszego życia, dla podejmowanych przez nas decyzji, dla sposobów w jaki radzimy sobie z codziennością.

Mówią mi że przesadzam, a ja naprawdę uważam współczesne koncepcje psychologiczne za szkodliwe. Dlaczego? Bo u ich podstaw nie ma prawdy o człowieku. I pewnie dlatego to dostrzegam tak wyraźnie, że nie potrafię zachować neutralności światopoglądowej.